MAŁE SZU…
W każdej długości i szerokości,
w mroźnym i bardzo ciepłym klimacie,
gdzie dużo dobra i nie mniej złości,
tam gdzie się bawią i klepią pacierz.
W każdym zakątku naszego świata,
w którym zieloność pięknie kiełkuje,
w cud-metropoliach, małych powiatach,
w tłum zatopieni knują wciąż szuje.
Szuje się snują, węszą wokoło,
czują się świetnie w swej
bezbarwności,
szuja – na pozór łagodny gołąb,
jednak jak hiena rozgryza kości.
Szuje kołują, by sępim wzrokiem
dusze i serca przeszyć bezgłośnie,
słyszą przez ściany, patrzą do okien,
gdy drzwi otwarte nie są na oścież.
Szuje łez krople z dala wyczują,
wiedzą gdzie słabość na atak czeka,
cóż – może warto zazdrościć szujom,
bo w lustrze ciągle widzą człowieka…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz