BIEGUNY
Gdzieś trwa wojna, a u
mnie pokój.
Spokój. Budzik o
piątej trzydzieści –
nieco szybsze bicie
serca. Toaleta,
śniadanie, kawa.
Rozmowa z Nim.
Jego mruganie przez
żaluzje.
Gdzieś bomby spadają
jak liście.
U mnie liście powoli
zmieniają kolor.
On patrzy na wszystko
po swojemu.
Daje do myślenia. Myślę.
Nie wierzę,
że może być tak
dobrze.
Gdzieś nazywają Go
inaczej. U mnie
On to On. Żywy. Dowód
na swoje istnienie.
Przymyka oko, daje
żyć. Jest. Tu i tam.
W głowie się nie
mieści, że to wszystko
prawda.