poniedziałek, 7 października 2019















BIEGUNY

Gdzieś trwa wojna, a u mnie pokój.
Spokój. Budzik o piątej trzydzieści –
nieco szybsze bicie serca. Toaleta,
śniadanie, kawa. Rozmowa z Nim.
Jego mruganie przez żaluzje.

Gdzieś bomby spadają jak liście.
U mnie liście powoli zmieniają kolor.
On patrzy na wszystko po swojemu.
Daje do myślenia. Myślę. Nie wierzę,
że może być tak dobrze.

Gdzieś nazywają Go inaczej. U mnie
On to On. Żywy. Dowód na swoje istnienie.
Przymyka oko, daje żyć. Jest. Tu i tam.
W głowie się nie mieści, że to wszystko
prawda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz