piątek, 12 października 2018

Takie całkiem poważne słowa...















KREDĄ


Mój Bóg nie ma długiej siwej brody.
Mój Bóg wcale nie wygląda i nie jest
do nikogo podobny. Mój Bóg nie jest
drewniany i nie ma też ołowianej zakurzonej
twarzy. Mój Bóg nie czeka na pocałunki,
choć czasem trzeba całować gips i lakier.
Mój Bóg nie jest szpetny, bo artysta miał
zły dzień. Mój Bóg nie jest brzozową gałązką,
z której w końcu opadną liście. Mój Bóg nie
jest zielony, bo jakaż wspaniała musiałaby
być zieleń. Mój Bóg w czasie świąt nie jest
silniejszy i większy w swej przezroczystości.

Nie nazwę tego. Wiatr odszedł na chwilę
i czekam na jego powrót.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz