KREDĄ
Mój Bóg nie ma
długiej siwej brody.
Mój Bóg wcale
nie wygląda i nie jest
do nikogo
podobny. Mój Bóg nie jest
drewniany i nie
ma też ołowianej zakurzonej
twarzy. Mój Bóg
nie czeka na pocałunki,
choć czasem
trzeba całować gips i lakier.
Mój Bóg nie jest
szpetny, bo artysta miał
zły dzień. Mój
Bóg nie jest brzozową gałązką,
z której w końcu
opadną liście. Mój Bóg nie
jest zielony, bo
jakaż wspaniała musiałaby
być zieleń. Mój
Bóg w czasie świąt nie jest
silniejszy i
większy w swej przezroczystości.
Nie nazwę tego.
Wiatr odszedł na chwilę
i czekam na jego
powrót.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz